Nie piszę na blogu wiele, to przez szkołę i przez te wszystkie wydarzenia (i w ogóle jestem taka zabiegana, porąbana i jakaś szalona ;d).
Ale tam opowiem wam o moim wyjeździe do zoo on był 2 tygodnie temu (tak, 2 tygodnie).
Jechaliśmy bardzo długo bo pomyliliśmy trasę i już mieliśmy zawracać a tu zoo :). No i tam był park linowy i byłam na nim (to najlepsze). Było w ogóle tak fajnie, ale było już późno i musieliśmy jechać.
Dobra ale (wreszcie) opowiem wam o wyjeździe do zoo. Były tam węże, kameleony, i takie inne zwierzęta (piszę, piszę i nie mogę napisać). I był słoń *-*, żywy. I orangutan, żywy *-*. I kameleon, żywy (hahha, no trudno żeby w zoo były martwe zwierzęta :) ). Były tam takie słodkie (nie w smaku jakby co :D) kameleony, nie mogłam się napatrzeć ;D. Ja - Martyna, jestem taka porąbana że robiąc zdjęcie któremuś ze zwierząt stanęłam na takim niskim murku i o mało co nie spadłam ;). Dobra wiem że mało napisałam ale zaraz muszę iść :).
Tych zdjęć nie jest za dużo ale cóż :).
Pa, pa ;***
Kurczę, przez ta naukę nawet ja nie wyrabiam... zajechać się można.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie. na moim blogu znajdziesz filmiki, które niedawno dodałam ;)) www.wewnetrzna.blogspot.com
Nauka, nauka, nikt nie wyrabia :P
OdpowiedzUsuńkoffam-zelki.blogspot.com